13.11.2020, 11:12
Osoby zainteresowane zagraniczną polityką, na pewno śledziły elekcję w Stanach Zjednoczonych. Konkurentami byli prezydent Donald Trump oraz wiceprezydent w trakcie rządów Baracka Obamy - Joe Biden. Przedstawiciel z ramienia Partii Demokratycznej mógł cieszyć się dość sporym poparciem, gdyż w zasadzie bezustannie znajdował się na wysokiej pozycji w sondażach w czasie wyborów wstępnych. O zostanie prezydentem walczył u boku z Kamalą Harris, jako kandydatką na pozycję wiceprezydenta. Warto zaznaczyć, że nie tylko znaczna część Demokratów wsparła kandydaturę Bidena, a nawet i niemało ludzi identyfikujących się z partią republikańską. Poparcie posiadał również od wielu osób pracujących w mediach i rozrywce, jak np. piosenkarze, celebryci oraz aktorzy. Nawet interesującym faktem jest to, iż również Donald Tusk, czyli były premier Polski, a obecny przewodniczący Partii Ludowej, wyraził aprobatę dla Bidena. Jest to oficjalna informacja, że Joe Biden pokonał przeciwnika zdecydowaną większością punktów i to on został ogłoszony 46. prezydentem USA.
Zdobycie większości głosów przez Bidena jest klarowne, przecież ponad 77 mln obywateli Ameryki postanowiło dać na niego głos. To oznacza, iż zagłosowało na niego o ponad 5 mln więcej ludzi, niż zagłosowało na Donalda Trumpa, w związku z tym różnica procentowa w przeliczeniu na głosy to tylko 3,4%. Dlatego też, przegłosowany prezydent powiadomił, że zamierza podważyć rezultat, który - w jego opinii - został sfałszowany, natomiast głosy listowne, były policzone po zamknięciu głosowania. Prawnicy Donalda Trumpa są zdania, iż to głównie w Pensylwanii oraz Michigan doszło do podobnych zaburzeń, w tym wypadku chcą wycofania głosów, które nadeszły do komisji 3 dni po zamknięciu lokali wyborczych, nawet jeśli na pieczęci była właściwa data, która mówiłaby, iż głos jest nadal ważny. Podobno też miały być policzone nieważne głosy, ale urzędnicy stanowi nie zgadzają się z tego typu pretensjami. Gdyby chcieć wystąpić przeciwko wynikom, zespół Donalda Trumpa byłby zmuszony zaświadczyć, że owe nieprawidłowości pojawiały się na liczniejszą skalę. Obecnie jednak, triumf Bidena wydaje się być znaczny, dlatego też to on zostanie następnym prezydentem Stanów.
20.11.2020, 12:48